Przez łąkę przebiegł szaraczek,
radosny jak nigdy dotąd...
a potem skrył się pod krzaczek,
co błyszczał w słońcu jak złoto.
Ten krzaczek to krzew jeżyny,
co czarne owoce miała.
Krzak rósł tam jako jedyny;
jeżyna cień swój dawała.
Siedział tam zając przez chwilę,
a potem czmychnął do lasu...
Za nim pofrunął motylek,
leciutko i bez hałasu.
Gliwice 25.08.2020 r.