Przyszła chyba taka chwila,
aby wspomnieć tu Pupila...
Kiedyś naszła mnie ochota,
by tak nazwać swego kota.
aby wspomnieć tu Pupila...
Kiedyś naszła mnie ochota,
by tak nazwać swego kota.
Był ten Pupil lata z nami -
lecz raz pognał za kotkami!
Długo trwały te amory...
bo kot wracać nie był skory.
Aż któregoś dnia w ogrodzie
zjawił się mój kot czarodziej.
Spokój nieco nam zakłócił...
bo z rodzinką Pupil wrócił!
Odtąd miałam kotów sforę -
bladym świtem i wieczorem.
Pokochałam te kocięta,
i do dziś je wciąż pamiętam.
Niejednego Mruczka tatą
został pewnie kot mój Pupil.
Może wiosną albo w lato,
mąż mi jego wnuka kupi?
Gliwice 11.05.2007 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz