Laleczka tańczyła do skocznej muzyki,
po łóżku hasały koniki,
pajacyk wskakiwał na szafę wysoką,
a misio na stół i na okno...
I nagle ucichły, przestały już szaleć
(choć czuły się ciągle wspaniale),
bo mama Anulkę do snu kołysała
i piosnkę jej smętną śpiewała.
Lecz wkrótce i one powoli usnęły
(choć mama nie dla nich śpiewała).
A potem kolejno w kartonie spoczęły,
i cisza w pokoju nastała.
Gliwice 28.07.2007 r .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz