niedziela, 2 października 2022

Dzieje pewnej książki...


Napisałam książkę nową;
szarą nieco i brązową,
ale kiedy Grześ ją czytał,
swoją mamę cicho spytał:

- Czy ta pani oszalała?!
Wszystkie kartki w brąz ubrała,
a okładka - szara cała,
jakby innych barw nie znała!
A ja lubię kolorowe!

Na to mama odpowiada:
- Ach, to niezła jest szarada!
Napisz, Grzesiu, do tej pani,
za co tak jej książkę ganisz.

Grześ posłuchał, i napisał,
że przygody tego lisa,
co posiłki jadał w misach,
gdy przystawał tuż przy cisach -
czas ubarwić już wypada!

Ja na takie zapytania,
nie mam nic już do dodania,
więc Grzesiowi książkę nową
dam już ładną, kolorową.

Minął sierpień, minął wrzesień,
Grzesio nową książkę niesie...
a w niej lis i barwna jesień.
I autograf - to już wie się...
Czas się zabrać do czytania!


Gliwice 22.06.2022 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz