czwartek, 19 września 2024

Dziwne spotkanie z kopciuszkiem (miniopowiadanie)



Siedziałam pod moim ulubionym drzewem tuż obok domu.
Po chwili nad moją głową załopotały skrzydła niewielkiego ptaka.
Siadł na gałęzi drzewa i patrzył na mnie szaroczarny cały, 
z błyszczącymi w słońcu piórami i ruchliwym, rdzawy ogonkiem.
Miał bardzo tajemnicze spojrzenie, jakby pochodziło z innego świata...
Nagle przemówił do mnie, kłapiąc dzióbkiem, jak kukiełka z teatrzyku lalek:
- Powiedz mi, waćpani, jak mam dotrzeć do pewnej pięknej panienki,
która zamieszkuje w pani okolicy?...
 - Oj, ptaszku, ptaszku - rzekłam zaskoczona.
- Panien ci u nas nie brakuje... a o którą to chodzi ptaszynę?
Na to kruk odpowiedział mi tak: - Moja jest szara, ma ciemnobrązowe oczy i rdzawy ogon...
- Zaraz, zaraz - skojarzyłam sobie - to ty jesteś kopciuszek?
- Zgadza się - jam ci kopciuszek w pełnej krasie!
- Skoro tak, to powiem ci, gdzie masz jej szukać...
- Bardzo waćpani dziękuję - zaszczebiotał wdzięczny ptak.
Wtedy pokazałam mu komin domu, za którym ukrywała się właścicielka rdzawego ogonka:
- Poleć tam, a spotkasz swoją ukochaną. 
Ptaszek skłonił się pięknie, podskoczył z radości i pofrunął na drugą stronę ulicy... 
Usłyszałam tylko, jak zaskrzeczał swoją ulubioną piosenkę: „tek tek”. 
Tego już nie zrozumiałam, ale samiczka kopciuszka tak, 
bo wychyliła się zza komina i też zaskrzeczała: „tek tek”. 
Kiedy samczyk "przywitał się" ze swoją "ukochaną", 
dwa szczęśliwe ptaszki pofrunęły w kierunku ruin zamku, 
w których zamieszkiwał kopciuszek. 
Tam zapewne stworzą szczęśliwą rodzinę i tam też będzie ich szczęśliwy ptasi dom. 


Gliwice 12.09.2020 r.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz